Info
Ten blog rowerowy prowadzi Ghostbikers z miasteczka Będzin. Mam przejechane 428.95 kilometrów w tym 40.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 9.33 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Nie mam rowerów...Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2015, Maj1 - 0
- 2015, Kwiecień1 - 0
- 2015, Marzec1 - 0
- 2015, Luty2 - 0
- 2015, Styczeń1 - 0
- 2014, Grudzień1 - 0
- 2014, Listopad1 - 0
- 2014, Sierpień1 - 0
- 2014, Lipiec1 - 0
- 2014, Maj1 - 0
- 2014, Kwiecień1 - 0
- 2014, Luty2 - 0
- 2013, Grudzień4 - 1
- 2013, Listopad1 - 1
- 2013, Październik2 - 0
- 2013, Wrzesień5 - 0
- 2013, Sierpień2 - 1
- 2013, Lipiec5 - 9
- 2013, Maj2 - 0
- 2013, Kwiecień4 - 4
- 2013, Marzec4 - 4
- 2013, Luty2 - 1
- 2013, Styczeń2 - 3
- 2012, Grudzień2 - 0
- 2012, Listopad1 - 0
- 2012, Październik3 - 0
- 2012, Wrzesień2 - 8
- 2012, Sierpień2 - 0
- 2012, Lipiec5 - 4
- 2012, Czerwiec1 - 1
- DST 137.00km
- Aktywność Jazda na rowerze
Relacja z wycieczki "Z Duchami do Jaskiń (Jaskinia na Dupce)".
Sobota, 6 lipca 2013 · dodano: 10.07.2013 | Komentarze 1
Większość uczestników wstając rano miało chwilę wahania:
1. Jechać/nie jechać, przecież tak strasznie leje?
2. Pewnie nikt nie przyjedzie, przecież tak strasznie leje?
3. Jadę, co z tego, że tak strasznie leje/pewnie będę jedyny? I tu wielka niespodzianka! Na miejscu startu pojawiło się kilku, jak się później okazało wspaniałych nowych rowerowych kompanów i kilka już na stałe „uDuchowionych” organizatorów. Przecież na zaproszeniu było napisane „jedziemy bez względu na pogodę”.
Cały przeciwdeszczowy peleton ruszył jak zwykle spod bram zamku w Będzinie, zabierając jeszcze z okolic z okolic Pogorii kilku chętnych do zmoknięcia. Dwudziestopięcioosobową grupę, w strugach deszczu, na trasie Będzin zamek, P3, P4, szlak do Siewierza, czarny szlak przez Porębę i Mrzygłód do Myszkowa, Żarek i dalej już w pięknym słońcu, zielonym rowerowym przez Jaroszów, Suliszowice i Szczypie na Pańskim do Siedlca na Dupkę i drogę powrotną przez Diabelskie Mosty, Ostrężnik i Przewodziszowice do Żarek i Myszkowa, przez Pińczyce do Siewierza na lody i do miejsca zakończenia trasy, przeprowadził Duchowy przewodnik Mario. Malowniczo zaplanowana trasa wiodła nieruchliwymi ulicami i leśnymi szlakami w asyście brzęczących komarów i ciągle uśmiechniętych uczestników. Trudno uwierzyć, ale mimo deszczu, błota, komarów i jakby to powiedział niewtajemniczony: mimo wielu przeszkód, radość i zabawa była wielka.
Już w okolicy Siewierza,a to dopiero początek, przestało dla wszystkich mieć znaczenie, jak mocno pada, czy woda chlapie spod kół, czy to obok chlapie jakiś rowerzysta. Pojawiła się nawet nieogłoszona nigdy konkurencja, najefektowniejszego przejazdu przez kałużę. Słychać było wow, łał, uuu, ałaa, ojoj, a i tak mistrza nie wyłoniono. Gdy w okolicach Żarek na niebie pojawił się już cud błękitnego nieba, wszyscy wiedzieli, że deszcz już odpuścił. Ta bitwa została wygrana, a uczestnicy zasłużyliśmy na pyszny obiadek i kilka chwil wytchnienia. Po smacznym i ciepłym posiłku dotarcie do Jaskini na Dupce było już tylko chwilką. Każdy kto był wie, gdzie usiadł diabeł goniąc pana Twardowskiego i skąd ta dziura w ziemi. Wesołe zamieszanie, bieganie, kilka fotek i czas na powrót, ale tym razem w asyście ciepłych promieni słońca, które pięknie rozświetlały Jurę.
Kilka gum, małe poprawy hamulców to tylko dowód, że w grupie z Duchami zawsze można liczyć na pomoc, a mała awaria to tylko powód do wesołej wymiany doświadczeń. Dziękujemy wszystkim uczestnikom. Tym którzy byli z nami po raz pierwszy i tym którzy jeszcze raz zaszczycili nas swoją obecnością. Liczymy na kolejne spotkania, o organizacji których będziemy informować na naszej stronie www.ghostbikers.pl
DO ZOBACZENIA
Edyta
Fotorelacja: Zdjęcia