Info
Ten blog rowerowy prowadzi Ghostbikers z miasteczka Będzin. Mam przejechane 428.95 kilometrów w tym 40.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 9.33 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Nie mam rowerów...Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2015, Maj1 - 0
- 2015, Kwiecień1 - 0
- 2015, Marzec1 - 0
- 2015, Luty2 - 0
- 2015, Styczeń1 - 0
- 2014, Grudzień1 - 0
- 2014, Listopad1 - 0
- 2014, Sierpień1 - 0
- 2014, Lipiec1 - 0
- 2014, Maj1 - 0
- 2014, Kwiecień1 - 0
- 2014, Luty2 - 0
- 2013, Grudzień4 - 1
- 2013, Listopad1 - 1
- 2013, Październik2 - 0
- 2013, Wrzesień5 - 0
- 2013, Sierpień2 - 1
- 2013, Lipiec5 - 9
- 2013, Maj2 - 0
- 2013, Kwiecień4 - 4
- 2013, Marzec4 - 4
- 2013, Luty2 - 1
- 2013, Styczeń2 - 3
- 2012, Grudzień2 - 0
- 2012, Listopad1 - 0
- 2012, Październik3 - 0
- 2012, Wrzesień2 - 8
- 2012, Sierpień2 - 0
- 2012, Lipiec5 - 4
- 2012, Czerwiec1 - 1
- Aktywność Jazda na rowerze
I Otwarte Mistrzostwa Cross Country o Puchar Prezydenta Miasta Będzina
Niedziela, 28 kwietnia 2013 · dodano: 30.04.2013 | Komentarze 0
I Otwarte Mistrzostwa Cross Country o Puchar Prezydenta Miasta Będzina jeszcze się nie skończyły, to że ogłoszono wyniki zawodów, uczestnicy opuścili trasę, a barwne zabezpieczenia zniknęły ze szlaków Dorotki, niczego nie dowodzi. Te mistrzostwa pozostaną w naszej pamięci już chyba na zawsze. Przecież to nasz debiut, ale jakże udany. Sprawdziliśmy się po trzykroć, jako organizatorzy, jako grupa startująca i jako grupa rowerowych przyjaciół. To co nas połączyło jest silnym fundamentem, aby inni mogli poznać, rozwijać i cieszyć się z tego co daje przygoda z rowerem. Sprawcy tego zamieszania od początku byli pewni, że będzińskie wzgórze będzie wspaniałym miejscem zawodów XC, które zaskoczy wszystkich swoim urokiem i poziomem trudności. Słysząc słowa z ust uczestników „ nie wiedzieliśmy, że u was może być tak fajnie” rosło nam z dumy serce. Przecież mamy się czym pochwalić i nie zamierzamy tkwić objęciach fałszywej skromności. Ciekawe czy sam Andrzej spodziewał się, że trasa którą wytyczał przez śniegi i błota w zimowej aurze, okaże się strzałem w dziesiątkę. Zawodnicy chwalili, podziwiali i mocno się trudzili pokonując kolejne podjazdy, a i zjazd „singielek” przeszedł już do historii zawodów. Niektórzy poczuli jak twarda jest ziemia na Dorotce, ale i pozostali, którym udało się bez potknięć, pokonać kolejne okrążenia, a lubią trudne wyzwania, byli usatysfakcjonowani. Cieszymy się niezmiernie, że wszystkie trudności dobrze się skończyły, wszyscy bezpiecznie i bez większych otarć szczęśliwie zakończyli udział w zawodach. Nasi wspaniali zawodnicy wykazali się nie lada umiejętnościami i dostarczyli wiele pozytywnych emocji. A ten Duch, który nie startował na pewno poczuł w gardle jak głośna jest adrenalina podczas zawodów. Trudno było pogodzić obowiązki gospodarzy zawodów i równocześnie uczestnika, udało się to tylko kilku Duchom. Patrycja, Andrzej, Darek, Grzegorz, Maciek, Mario, Tobiasz, Włodek, i nasi przyjaciele niezrzeszeni dostarczyli nam wiele sportowych emocji i powodu do dumy. GRATULUJEMY! Marta, Robert, Artur, Adam, PawełCube, Dominik, Robredo, Pawelek brakowała was na linii startu, chociaż rozumiemy, że ze względu na wir przygotowań musieliście tym razem odpuścić start.
Przygotowania trwały długo, nie raz trzeba było otworzyć zamknięte drzwi, jeździć, pisać, podpisywać, znów zawozić, potwierdzać i przekonywać, ale warto było. Marta i Robert, którzy przecierali mozolnie szlaki biurokratycznych gór, mogli też liczyć na wsparcie życzliwych dla sportu rowerowego osób Urzędu Miasta, Starostwa, Policji, Straży Miejskiej, służb medycznych i innych placówek. Napotykali też czasami na trudności pewnie związane z obawami o organizację, patrząc na nasz debiut, ale jestem pewna, że nie zawiedliśmy i w kolejnych edycjach oraz nowych naszych inicjatywach dalej będziemy mogli liczyć na wsparcie władz. Mistrzostwa o Puchar Prezydenta Miasta Będzina otrzymany z rąk samego Prezydenta, jest wyróżnieniem dla zawodników, ale również dla organizatorów. Wielkie podziękowania dla Pana Prezydenta i wspierającego nas OSiRu w osobach Oli, Filipa i kierownika.
A, żeby udowodnić nasz trud powiem, że zawody rozpoczęły się na długo przed 28.04.2013r, kiedy to na spotkaniach klubowych i takich mniej formalnych, omawiane były ich szczegóły. W burzy dyskusji, uśmiechach, grzmotach i lawinie zapału, stworzyło się to, czego owocem były nasze I-wsze Mistrzostwa. Na dzień przed zawodami grupa zaangażowanych przygotowała trasę, co zajęło bagatela prawie cały dzień. Przygotowane z inicjatywy Patrycji paliki należało ociosać, w czy mistrzem okazał się być Jarek, wbić, zawiesić taśmy, zasypać dziury tu Wojtek wyznaczał poziom, oberwać listki na drzewie jak przeszkadzały na linii przejazdu, przykleić strzałki w prawo, w lewo, na wprost, ostrzeżenia i inne kolorowe ślady ostrzegające i wyznaczające trasę przygotowaną i sprawdzoną przez różne Duchy podczas kilku mroźnych ustawek. W tym dniu również towarzyszyły nam o dziwo emocje związane z ceremonią nagradzania zawodników. Istotnym było, aby zawodnicy o nas pamiętali, chcieli walczyć o nasze nagrody i zostali sprawiedliwie nagrodzeni za swój wkład w przygotowania do startu i wysiłek podczas zawodów. I tutaj wielki ukłon dla Będzin Górą, OSiRu, sponsorów Bike Atelier, MBIKE.PL, AADRUNC, FOREVO.
Gdy udało nam się zamknąć ten etap przygotowań, pozostał jeszcze niepokój, czy nic do 6.00 rano dnia następnego nie ulegnie zniszczeniu. Kiedy ranek zawodów przywitał wszystkich deszczem i znacznym spadkiem temperatury, poczuliśmy lekki zawód i obawę czy goście i uczestnicy dopiszą. Jak się później okazało, nie było się czym martwić. Gdy wszyscy zobaczyli jaki ogrom pracy jest jeszcze do zrobienia, wszelkie wątpliwości odeszły na bok i zgodnie, w jakimś niesamowitym porządku, kolejności, ruszyliśmy do przygotowań. Zadziałał Duchowy wewnętrzny transport: Włodek, Artur mają samochody, które zmieszczą więcej niż to możliwe, więc na miejsce przyjechały wszystkie możliwe sprzęty. Rozkładanie namiotu biura zawodów, gastronomii, udekorowanie trasy przejazdu, tu znów ukłon do Bike Atelier w Sosnowcu i osoby Jacka, jeszcze większego rowerowego szalonego zapaleńca. Pełna profesjonalna oprawa wizualna zawodów, to również w dużej części jego wielka zasługa. Okazało się, że złożenie masztu pod flagę reklamową, nie jest zadaniem niewykonalnym, pod warunkiem posiadania wiedzy na temat, która rurka w którą stronę, do którego otworu i ma się nieodłączny atrybut kobiecego fachu: młotek i mężczyznę, który go potrzyma jak np Mario. Po uporaniu się z kolejnymi banerami i nadmuchaniem bramy startowej, do czego wyczarowany przez Dominika i Pawła prąd był niezbędny, czas okazał się mało łaskawy i bardzo szybko minął. Pojawili się pierwsi zawodnicy, którzy zgłaszali chęć udziału w zawodach. Ruszyło nasze pierwsze Biuro Zawodów, które mimo drobnych potknięć, przepraszamy uśmiechniętych i bardzo cierpliwych pierwszych zawodników na których razem z Kariną, Martą, Olą testowałyśmy to, czego wcześniej uczył nas Leny. Nauka nie poszła w las i już po kilku testach na zapisujących się osobach nabrałyśmy pewności, że ta część jest opanowana i wiemy co robimy, oddając zawodników w ręce chłopaków z firmy zajmującej się wydawaniem numerów startowych i dbającej o prawidłowo i czytelnie prowadzone czasy i wyniki. Czyli to co nas interesowało najbardziej, osiągnięcia startujących. Można je zobaczyć stronie http://www.ghostbikers.pl. Nam pozostaje duma z naszych i radość z zadowolenia startujących. Który z zawodników się zmęczył i bardzo natrudził, mógł się posilić słodkim ciasteczkiem lub zjeść pyszną, pożywną zupkę sponsorowaną przez OSiR w Będzinie lub spróbować gilowych specjałów naszej zaprzyjaźnionej Wisienki, która wspierała również organizatorów ciepłą kawą i herbatką ogromnie. Dziękujemy za tę rozgrzewkę, była bardzo ważna i smaczna. Zaplecze zawodów działało więc beż zarzutu, a prawdziwych emocji dostarczali przede wszystkim startujący zawodnicy, którzy przemierzali trasę w poszczególnych grupach wiekowych, bezpiecznie prowadzeni przez Duchy zabezpieczające na całej trasie, które widać było dzięki kamizelkom zdobytym przez Zbyszka z widocznymi emblematami Ghostbikers, któremu bardzo dziękujemy. Każdy z tych Duchów: Wojtek, PawełCube, Jarek, Grzegorz, Marlena, Marta, Tobiasz, Adam, Pawelek, PawelNiecki, Robredo, Włodek, Artur, Rafał Nekor stał cierpliwie na wyznaczonym stanowisku, znosząc kaprysy pogodowe, nawet na moment nie zostawiając zawodników bez ewentualnego wsparcia i pomocy. Zrobiliście kawał dobrej roboty. Jak ważny jest nadzór tego co dzieje się na trasie i na poszczególnych etapach, udowodniła najpełniej Marlena, która szybko zareagowała, gdy jeden z naszych milusińskich przewrócił się i trzeba mu było pomóc. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, chociaż nie obyło się bez fachowej pomocy medycznej, za którą dziękujemy, czuliśmy się z nimi bezpieczniej. Nad tym wszystkim panował spokojny i ruchliwy Duch naszego Prezesa, który był wszędzie, próbując uwiecznić na zdjęciach nasze poczynania. O fotograficzną dokumentację starał się również Adam Yellow, którego każdy w ferworze walki przeganiał, a teraz żałuje, że nie mamy fotek dokumentujących nasz trud w przygotowaniach do zawodów i wesoły luz na zakończenie, gdy potrafiliśmy bawić się sprzątając i składając cały majdan. A uwierzcie widok naszego zawodnika Grupy Elit Maćka biegnącego radośnie z ogromną flagą Meridy i całym naręczem fruwającej taśmy, był niesamowity. Jak ktoś znalazł początek i koniec całej tej organizacyjnej machiny? Robert Leny tu uznanie dla Twoich kierowniczych umiejętności, mocno opartych na rozsądnych radach Marty. Jakie to szczęście, że kobiety szaleją na punkcie dwóch kółek tak samo jak mężczyźni. A w tym wszystkim nie zapomnijmy o naszych maluchach, których na starcie było może niewielu, ale jakże dzielni. Najmniejsi chłonęli dopiero atmosferę MTB, pod fachowym okiem duchowego pedagoga Marty, ukłon za cierpliwość, dzielnie wspieranego przez pedagoga amatora Marlenę i bakońkowego profesjonalisty Adama. Dzieciaki bawiły się świetnie.
To Marta, Robert i Andrzej drążyli temat i od dawna marzyli o zorganizowaniu prawdziwych profesjonalnych zawodów MTB w Będzinie, do czego nigdy nie zabrakło im motywacji i zapału. Włożyli ogrom pracy w przekonanie do tego innych, uzyskanie poparcia władz miasta, ale mają świadomość, że nie dokonaliby tego wszystkiego bez zaplecza i wsparcia wszystkich zaangażowanych Duchów. Dlatego w tym miejscu podziękujmy i pogratulujmy nam wszystkim, bo udowodniliśmy sobie i innym, że wspólnie potrafimy wiele.
Pewnie zapomniałam i nie widziałam wielu ważnych momentów i sytuacji, jeśli tak to mogę tylko żałować, ale liczę że uzupełnicie moje wspomnienia o Wasze komentarze, trochę się chwaląc i trochę doceniając wkład swój i innych. Dzięki że jesteście
Autor: podglądający kronikarz Edytek
Zdjęcia i filmy na forum: Zdjęcia i filmy